środa, 10 października 2012

Daj mi miłość silną jak nigdy przedtem. 
Ponieważ ostatnio pragnę jej jeszcze bardziej. 

Osunęłam się na szpitalną podłogę, spojrzałam tempo przed siebie, ujrzałam uśmiech jakiejś staruszki, siedziałam tak z załzawionymi oczami. Wspominałam. Siedziałam i analizowałam wszystko kawałek po kawałeczku. Rozglądałam się. Wszystkie ściany takie same, wszystkie krzesła takie same, wszystkie drzwi takie same, podłoga wszędzie taka sama, wszystko takie same, wszystko takie jasne, takie przytłaczające, na dodatek ten zapach, ta unosząca się śmierć po korytarzach. Przytłaczało. Głosy, słyszałam głosy w głowie, nie wiem czy spowodowane było to wypadkiem, czy za dużą ilością wypitej kawy tego dnia. Głosy, genialne głosy, miłe, sympatyczne. Śpiewały! Melodyjne. Wstałam. Nuciłam melodię, którą słyszałam w głowie. Zaopiekuję się tobą, słyszysz zaopiekuję. Prawie wykrzyczałam te słowa. Starsza pani już nie patrzyła się na mnie przyjemnie, ja już nie płakałam, uśmiechałam się. Zaopiekuję się. Zaopiekuję. Powtarzałam w swojej głowie. Głosy. Ucichły. Dlaczego? Były takie piękne, dawały nadzieję. Widzę. Widzę obrazy. Widzę rzekę. Biegnę wzdłuż niej. Nie zatrzymuję się. Biegnę, biegnę coraz szybciej. Wspinam się. Wspinam się pod górę, piękną górę wiem, że będzie z niej niesamowity widok. Widzę. Widzę morze. Zatrzymuję się. Chcę tam wejść. Muszę tam wejść, krzyczę w sobie. Stawiam jedną stopę w wodzie, coś ciągnie mnie w dół. Zawahałam się. Przecież nie umiesz pływać. Skarciłam się. Wróciłam się na korytarz. Dziwne nie było już tam rzeki, nie słyszałam głosów. Osunęłam się na podłogę. Pamiętam. Pamiętam co się stało. Pamiętam telefon. Głos mężczyzny. Kazał przyjechać mi do szpitala. Ale to nie było dziś, to było jakiś czas temu. Miesiąc? Nie tydzień temu dokładnie tydzień temu. Pamiętam! Siedziałam tu, było zamieszanie, był wypadek. Mario. Muszę go znaleźć, muszę znaleźć lekarza. Panie doktorze, macham panu przed oczami, czemu mnie pan nie widzi, czemu mnie pan ignoruje? Halo! Krzyczę do pana. Czuję się niepotrzebna. A może ja jestem niewidzialna? Tak jestem niewidzialna. 

Och jak ja za tobą tęsknię. 
Moja symfonia tworzy piosenkę, która cię niesie. 

- Można ją zabrać? - usłyszałam głos Marco, który razem z paroma chłopakami ostatnio się mną opiekował. Uśmiechnęłam się, pogłaskał mnie po włosach. Wskazał ręką na drzwi. Posłusznie wstałam i zniknęłam za drzwiami. Usiadłam. Wspominałam. Nie pamiętam co działo się przed chwilą, dlaczego i w jaki sposób znalazłam się w szpitalu. Na korytarzu czekał Mats. Podszedł do mnie i mnie przytulił. 
- Będzie w porządku. - szepnął mi do ucha. Rozpłakałam się. Rozpłakałam się jak małe dziecko. 
- Co ja tu robię? - powiedziałam cicho i spojrzałam w punkt przed siebie. Tam jest on jest Mario widzę go, czuję. Dotyka mnie. Gładzi p włosach, szyi. Szepcze do ucha, że mnie kocha. Tęsknię za jego głosem, za żartami, za tym jak zawsze rano mnie budził, za tymi słowami wstawaj moja księżniczko. Za tą kawą, którą zawsze źle robił, och Gotze ile razy mam ci powtarzać? Jedna łyżeczka cukru nie trzy! Ach. Tęsknię również, za tym jak widzieliśmy się wieczorami p jego treningach, za tymi wypadami za miasto, do lasu, za tym jak jeździł ze mną do Polski. Za tym jak zawsze dawał mi wygrywać w fife. Odszedł. Nie nie kochanie co robisz? Zostań ze mną, mów do mnie, śpiewaj! Proszę siedź koło mnie, trzymaj mnie za rękę, kop mnie po nogach, rób wszystko bylebyś był ze mną. Kocham cię słyszysz? Kocham! A ty? Ty idziesz sobie. Zaniosłam się spazmatycznym płaczem. 
- Zostawił mnie. - powiedziałam do Marco. - Słyszysz? Był tu, ale sobie poszedł. 


Napisanie tego czegoś zawdzięczam głównie Edowi Sheeranowi. Kawałki piosenek to Give Me Love i Autumn Leaves. Dostaje czegoś, nawet nie wiem jak to nazwać, ech dzięki Ed. 

1 komentarz:

  1. pierwszy raz spotykam się z taką fabułą, ale nie przeszkadza mi to. Wręcz przeciwnie. Ciekawi mnie bardzo jak będą wyglądały dalsze części. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń